poniedziałek, 15 marca 2010

U nas w barakach

Mock - naśladować coś, imitacja

Ponieważ jestem fanem seriali komediowych, a co za tym idzie wiernym widzem Comedy Central- kanału emitującego wyłącznie filmy i seriale komediowe oraz stand-up kabaretowe - pragnę napisać parę słów o pewnym trendzie występującym od pewnego czasu w coraz to liczniejszych produkcjach komediowych.

Seriale takie jak Biuro, Chłopaki z baraków, czy Reno 911 to tzw. mockumentary movies. Parodie reality-show'ów kręcone w konwencji dokumentalnej, gdzie perypetiom bohaterów towarzyszy niewidoczna (ale do pewnego stopnia) grupa realizatorsko-dziennikarska. Forma tych seriali jest podporządkowana typowym chwytom wywiedzionym z reality-show'ów i programów interwencyjnych (np. Uwaga). Mamy zatem kręcenie z ukrytej kamery, gdzie kamera często znajduje się w możliwie najgorszym miejscu dla widza (kręcenie przez żaluzje, zza pleców). Pojawiają się często transfokacje, mające uchwycić szczególny wyraz twarzy bohatera. Mamy wreszcie setki, czyli wypowiedzi postaci wprost do kamery, komentujące akcję właściwą odcinka.

Owa estetyka rodem z Big Brothera potęguje wrażenie wejścia i uczestnictwa w życiu spółki papierniczej w Scranton (Biuro), czy też w osiedlu baraków w Kanadzie (Chłopaki z baraków). Widz poddaje się złudzeniu oglądania zapisu faktycznych zdarzeń. Owe złudzenie potęguje w nas śmiech, tym większy w porównaniu do innych seriali komediowych, bo przechwycony jakby z życia. Można to zestawić z fenomenem programu W ukrytej kamerze. W Ukrytej kamerze ludzie nie śmiali się z wyrafinowanych żartów, śmiali się przede wszystkim z samych siebie. I tak samo śmieją się ze Stevena Carella (szef w Biurze), który notorycznie wygłupia się i robi głupie kawały swoim podwładnym, którzy tak samo jak bohaterzy W ukrytej kamerze są zażenowani.

Taki sam odbiór ma miejsce w czasie oglądania Chłopaków z baraków, przy czym grupa realizatorska nie tylko ogranicza się do rejestracji, ale też wchodzi w interakcje z bohaterami. Znamienne są sceny popychania kamerzysty i wyzywania dziennikarzy przez bohaterów, czy aktywnego uczestnictwa ekipy realizatorskiej podczas napadu na market.

Mockumentalizm nie jest zjawiskiem młodym. Z tego gatunku skorzystał już 1969 r. Woody Allen, kręcąc Bierz forsę i w nogi - zapis życia Virgila Starkwella. Rob Reiner natomiast nakręcił w 1984 r. This is Spinal Tap, obraz dotyczący działalności fikcyjnej grupy rockowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz