wtorek, 23 marca 2010

Kto zobaczył wszystkie odcinki "Mody na sukces"?


Większość osób narzeka na telewizję. Panuje sąd, że telewizja nie jest twórcza i czerpie garściami z innych mediów np. z kina, czy internetu. Ja mam odmienne zdanie. Na tym blogu postaram się udowodnić, że formy wyprodukowane na potrzeby telewizji są ciekawe i wartościowe.


Na początku wezmę na warsztat człowieka-instytucję, powszechnie nielubianego (w szczególności przez filmoznawców-lingwistów), czytającego listy dialogowe filmów i seriali lektora. Lektor to przede wszystkim wytwór naszej rodzimej telewizji. W czasach kiedy Doktor Quinn i Sally mówią po czesku (dubbing), a na arabskim kanale oglądamy Bruce'a Willisa oblepionego dziwnymi znaczkami (napisy), my Polacy mamy możliwość słuchania jak to Brooke Logan (Moda na sukces) mówi męskim głosem. Mimo licznych nacisków Komisji Europejskiej w dalszym stopniu tylko 8% polskich programów TV jest opatrzonych napisami dla nie słyszących.


A jakie jest zdanie samych widzów? Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez stację AXN, Polacy nadal wolą lektora od napisów. Tylko 37% respondentów opowiedziało się za napisami, a aż 63% za lektorem (dane z 24.11.2009).


Zastanówmy się teraz nad dobrymi i złymi stronami filmu lub serialu z lektorem. Minusy:


Lektor jest często bytem odrealnionym i nie pasującym do narracji filmu. Zakłóca/zagłusza tok podejmowanej w filmie historii. Lektor najczęściej krytykowany jest za odbieranie głosu postaciom filmowym. Nikt nie lubi kiedy Robert De Niro, czy Al Pacino mówią w jednym filmie tym samym monotonnym głosem. Ale czy to jest reguła? Czy każdy lektor jest złym lektorem z zasady? Zdecydowanie nie. W naszym przemyśle telewizyjnym jest paru mistrzów lektorstwa filmowego. Tych dobrych lektorów dzielę na dwie grupy. Lektorów, którzy nie ingerują zbytnio w przekaz filmu i lektorów wzbogacających przekaz filmowy.


Lektor pierwszej grupy charakteryzuje się stonowanym, przyjemnym, ale odartym z emocji głosem. Ów lektor stara się nie przeszkadzać w dialogach między postaciami w filmie. Ma być niewidzialny dla widza, który całkowicie zanurza się w narrację filmu. Ja osobiście takiego lektora nazywam lektorem stylu zerowego. Takim zerowym lektorem jest np. Stanisław Olejniczak (niezapomniany lektor Mody na sukces od 1994 r.), czy Maciej Gudowski (seria filmów o Jamesie Bondzie, Pulp Fiction, Matrix).


Do drugiej grupy należą lektorzy, którzy odpowiednią interpretacją tekstu, dykcją i tembrem głosu wzbogacają przekaz telewizyjny, a niekiedy go przyćmiewają. Jeśli chodzi o filmy moim faworytem jest Jarosław Tomasz Łukomski (głównie Polsat), który świetnie czyta w filmach wojennych, akcji, sciene-fiction i thrillerach. Łukomskiego najbardziej cenię za świetne tłumaczenie trylogii Szklana Pułapka.


Fenomenalne efekty użycia lektora w serialu Chłopaki z baraków osiągnęła stacja Comedy Central. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że gdyby nie lektor, a co za tym idzie świetne tłumaczenie Antoniny Kasprzyk, serial nie zdobyłby aż takiej popularności wśród polskich widzów. Pan Rafał Walentynowicz nie tyle czyta tekst z kartki, ale faktycznie wczuwa się w każdego bohatera z osobna. Polskie tłumaczenie Chłopaków góruje nad oryginalnymi tekstami z serialu. Takie powiedzonka bohaterów jak: "kurde faja" (w oryginale zwykłe fuck), "wal się na cyce" oraz "sklejasz akcję" (w oryginale: you know what I'saying) powoli wchodzą do naszej potocznej mowy.


Na końcu trzeba wspomnieć o Jacku Kopczyńskim, który użycza głosu w serialu South Park. Zadanie karkołomne, ale możliwe. Jego interpretacje tekstów wypowiadanych przez animowanych gejów, czarnoskórych, Żydów itp. są nie mniej śmieszne niż w oryginale.

Na deser fragment reportażu o polskich lektorach. Więcej na Youtube.

P.S.: Chyba już znacie odpowiedź na pytanie zawarte w temacie:).

YouTube - Chłopaki z Baraków najlepsze sceny part 1

5 komentarzy:

  1. Podzwiam osoby dla których lektor jest bytem niewidzialnym. Odkąd rodzice zaopatrzyli mnie dość dawno temu w komputer, lektor stał się dla mnie złem koniecznym i kiedy jestem już zmuszona obejrzeć film w telewizji, staram sie kompletnie go ignorować i wsłuchiwać się w głosy aktorów. W takim wypadku lektor jest dla mnie tylko przeszkadzajką :) ale kiedy społeczeństwo woli oglądać filmy z lektorem, warto docenić rolę tych najlepszych z nich.

    A Ridż na zdjęciu, które wybrałeś, wygląda conajmniej creepy :D coż za naciąg twarzy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z drugiej strony oglądając film z napisami traci się czasem całe sceny. Nie lubię sytuacji kiedy muszę wybierać między oglądaniem filmu, a czytaniem napisów. Odpowiednio wyciszony lektor pozwala na oglądanie filmu w spokoju i komforcie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie lubię lektora, ale jak już jakiegoś usłyszę z tych, co czytali na początku lat 90., to nie potrafię się nie uśmiechnąć. Wtedy (przynajmniej w moim domu) nie było możliwości oglądania tv z napisami, a głos lektora brzmiał tak ciepło i wszystko było cacy;). Był to w zasadzie jedyny sposób, żebym zrozumiała treść filmu/programu. A dla większości widzów chyba jest wygodniej, kiedy słyszą dialogi, bo generalnie w trakcie oglądania telewizji zajmują się jeszcze czymś innym. A przestawianie rodziców na filmy z napisami to ciężka, i, obawiam się, syzyfowa praca...przynajmniej w moim domu:P

    OdpowiedzUsuń
  4. "Staram się być autorytetem dla Triny i innych dzieciaków. Gdybym ja miał taki wzór osobowy, kiedy byłem mały, może bym się nauczył hodować zioło". Ha ha ha! No, nie mogę! "Chłopaki z baraków rządzą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, Gocha! Ja też coś o tym ostatnim wiem. Zamilowaniem do filmu zarazil mnie tata, wiec z w jego wypadku nie musialam przeprowadzac zadnych transformacji, ale moja mama nie potrafi wrecz ogladac filmow z napisami. i na dodatek jest bardzo biedna, bo chodzi do kina tylko na polskie filmy :P

    OdpowiedzUsuń