wtorek, 20 kwietnia 2010

Była sobie Isaura


W poprzednim poście pisałem o lektorze, wynalazku Polskiej Telewizji. Nie ograniczyłem się do opisu samego zjawiska, ale też starałem się pokazać zasadność występowania owego lektora w filmach i serialach. Jak pamiętacie podzieliłem lektorów na tych, którzy nie ingerują w przekaz filmu i na tych wzbogacający przekaz filmowy. Sposób tłumaczeń filmów i seriali obu grup lektorów zawsze jednak pozostaje w cieniu rozgrywanej akcji filmu bądź serialu. Tłumaczenia w tej postaci zawsze będą addytywne do przekazu. Ale czy tłumaczenia zawsze muszą być formą dopełniającą? Niekoniecznie. Możliwa jest odwrotna sytuacja, gdzie obraz filmowy dopełnia ścieżkę dialogową, czytaną przez aktorów dialogowych. Czyli po angielsku dubbing.

W tym wypadku nie chodzi mi o zwykłe podkładanie głosów do postaci z wersji obcojęzycznych, ale o tworzeniu nowych form telewizyjnych, których podstawą jest owy dubbing.

Ciekawy sposób rewizji znanego i popularnego serialu z lat 80-tych w Polsce podjęła się telewizja TV Silesia. Za sprawą śląskiego kanału od października 2008 r. mogliśmy gościć w naszych domach słynną niewolnicę Isaure („Niewolnica Isaura” – prod. 1976 Brazylia). Niby nic szczególnego, gdyby nie to, że Isaura, Leoncio i inne niewolnice płynnie posługują się gwarą śląską. Za dubbing odpowiedzialni są aktorzy znani z serialu „Święta Wojna”: Joanna Bartel (czytająca role kobiece) i Krzysztof Hanke (role męskie). „Niewolnica Isaura” w takiej odświeżonej formule mimo wieloletniej eksploatacji na naszej rodzimej antenie zyskuje jednak nowej jakości. Trudno mi powiedzieć na ile wersja śląska modyfikuje właściwy przekaz brazylijski, ale na pewno w jakimś go stopniu zmienia. Nasza recepcja nowej „Isaury” jest inna niż w przypadku wersji bez śląskiego dubbingu.

Doskonałym przykładem świetnie wykorzystanego dubbingu jest seria kilkuminutowych filmów z cyklu „Było sobie porno” (prod. 2007), emitowanych w Comedy Central. Serial tworzony jest z powycinanych fragmentów filmów spod znaku porno, w których aktorzy (m. in. Grzegorz Halama i Marek Grabie)podkładając głosy tworzą zupełnie nową, odległą od pierwowzoru konstrukcję fabularną. „Było sobie porno” wyśmiewa fabułę filmów porno, tworząc niezwykle rozbudowane historię, które całkiem dobrze wpasowują się do tego, co przedstawia obraz filmowy. Sam oglądając pierwszy raz „Było…” po dłuższym czasie zdałem sobie sprawę, że oglądam film z dubbingiem.

Na końcu ilustracja video. Ostrzegam bardziej wrażliwych (w szczególności mojego kuma Norberta :D), że serial mimo ocenzurowanych urywków scen erotycznych zawiera kobiecą goliznę.



3 komentarze:

  1. Troszkę mnie zmyliłeś określeniem 'dubbing' a propos śląskiej wersji "Izaury":P Według mnie jest tu po prostu kilku lektorów, których zadaniem jest tłumaczenie ale bez interpretowania - pierwotna ścieżka dźwiękowa pozostała;) Swoją drogą wersja z dubbingiem byłaby dużo zabawniejsza - słyszałam o pomyśle Silesi ale kiedy zobaczyłam zamieszczony przez Ciebie filmik poczułam się rozczarowana!:)) Pomysł mieli oryginany,ale realizacja - niezbyt przekonująca:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie można to nazwać dubbingiem, bo mamy jednak (ubogi, ale zawsze) podział na role, a wersja śląska przytłacza wersję brazylijską. Klasyczny lektor zostawia więcej miejsca oryginalnej ścieżce z filmu. Tu widz pozostaje skupiony na gwarze śląskiej i nie wychwytuje niuansów językowych.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=DPVKaj9hVcY

    OdpowiedzUsuń